Zatelefonował do szpitala i bardzo się ucieszył, gdy pozwolono mu
zamienić parę słów z Sylwią. Już w trakcie rozmowy odezwał się interkom 314 i Garry Higgins zapowiedziała wizytę dwóch panów. Czekają w recepcji, chcą się z nim natychmiast widzieć. - Sylwio, muszę kończyć. - Wszystko w porządku? Wiedział, że usłyszała w jego głosie popłoch. - Tak, wszystko gra - odpowiedział i odłożył słuchawkę. W jednej chwili pojął, kim są jego goście. Spodziewał się Malloya, ale okazało się, że nie zna żadnego z nich. Byli w cywilnych ubraniach i biorąc pod uwagę, że przyszli go zabrać, zachowywali się dość dyskretnie. Mimo to wywołali w budynku taką sensację, jakby mieli na głowach błyskające na niebiesko „koguty". Przed Matthew otworzyło się piekło. Jasper Hughes z zawadiackim różowym goździkiem w butonierce przybył w niecałe czterdzieści minut po tym, jak Matthew wezwał go z posterunku. - Tylko bez paniki - pocieszał go prawnik. - Jak zapewne panu wiadomo, wezwano pana na przesłuchanie w związku z zarzutem napaści na tle seksualnym, ponieważ obecnie policja ma przeciwko panu pewne dowody. - Jakiego rodzaju dowody? - spytał Matthew z przerażeniem. - Ręcznik. Prawdopodobnie ten sam, który pani Bates pokazywała panu w sobotę rano. A więc znowu Flic... - Jednakże - ciągnął Hughes - nikt dotąd nie przedstawił oficjalnych zarzutów, więc może chodzi po prostu o udzielenie odpowiedzi na kilka pytań. Proszę zachować zimną krew. - Ale tym razem nie pozwolą mi stąd wyjść? - Obawiam się, że może pan jednak zostać zatrzymany. - Tylko pytam. - Gdyby sprawy pod jakimkolwiek względem zaszły za daleko, proszę dać mi znać, to spróbuję uzyskać przerwę w przesłuchaniu. Gotowy? Matthew czuł się tak, jakby kawałek kanapki, który zdążył zjeść na lunch, zawierał ołów, a nie szynkę. - Zawsze do usług. Ci, którzy go przywieźli, gdzieś zniknęli. Pytania zadawał sierżant Malloy, siedzący naprzeciwko z funkcjonariuszką Riley u boku, co Matthew mógłby odbierać jako deja vu, gdyby nie obecność Hughesa zamiast Crockera oraz dwukasetowy magnetofon, rejestrujący przesłuchanie, no 315 i gdyby nie fakt, że on sam znajdował się na wyraźnie bardziej zagrożonej pozycji niż za pierwszym razem. Przesłuchanie ciągnęło się w nieskończoność. Przez większość czasu Matthew czuł mdłości, był przygnębiony i przerażony. Tylko chwilami odzyskiwał ducha, widząc że Hughes kiwa zachęcająco głową. Detektywi skupili się przede wszystkim na rzekomym ataku na Imogen, chociaż niektóre pytania dotyczyły też wypadków z ubiegłego roku. Hughes kilkakrotnie przywoływał Malloya do porządku, wytykając mu odbieganie od głównego tematu przesłuchania, ale ten natychmiast replikował, zapewniając adwokata, że wymaga tego dobro śledztwa. W