za zdrajców tylko dlatego, że nie odcięli się od
wszystkiego, co francuskie. - Czy Thomas zastanawiał się nad konsekwencjami swojej nieprzejednanej postawy? - Publicznie tak. Prywatnie, nie wiem. Możesz zapytać Kingsfelda albo lady Jane Netherby. Oboje się z nim przyjaźnili. A więc jednak była jakaś kobieta. - Dasz mi znać, jeśli coś ci się przypomni? -Tak. Gdy ruszyła do drzwi, Lucien odłożył kij. - Vixen. Zatrzymała się i obejrzała. - Słucham. - Pamiętaj, co się mówi o ciekawości. - Dobrze. Wiedziała, gdzie mieszka lady Jane Netherby, ale cały dzień zajęło jej zorganizowanie przypadkowego spotkania u Newtona, przy francuskich artykułach. Poczekała, aż Lucy i Marguerite zaczną oglądać wstążki do włosów, i sama nagle zainteresowała się perkalami, na które akurat patrzyła znajoma Thomasa. - Niebieski wyjątkowo pasuje do pani oczu - powiedziała z uśmiechem. Zbliżająca się do trzydziestki wysoka kobieta o klasycznych rysach przyłożyła do siebie kupon. - Tak pani sądzi? Chyba nadaje się na wiosenną suknię spacerową. - Świetny pomysł. A widziała pani szare i fioletowe odcienie? Welfield, wspomniałeś chyba, że masz szarości na zapleczu? Sprzedawca pokiwał głową. - Zaraz je przyniosę, milady. - Dziękuję. Jestem Victoria, lady Althorpe. Kobieta przyjęła podaną dłoń, ale wyraźnie spochmurniała. - Lady Jane Netherby. Wyszła pani niedawno za brata Thomasa Graftona. - Tak, za Sinclaira. Znała pani Thomasa? Lady Jane uniosła do światła inny materiał. - Tak. Byliśmy przyjaciółmi. - Ja słabo go znałam, ale lubiłam. To smutne dowiedzieć się po czyjejś śmierci, że z tą osobą można by się zaprzyjaźnić. Na twarz kobiety wrócił uśmiech. - Istotnie. Ale gdy się zna kogoś za dobrze, ma to swoje minusy. - Nie rozumiem. Czy to ostrzeżenie? A może pod wpływem Sinclaira stawała się paranoiczką? - Za życia człowiek zwykle ukrywa swoje wady, natomiast po śmierci już nie może się bronić przed tym, co mówią o nim ludzie. - Czyli że jeśli ktoś doszukuje się zła, w końcu je znajdzie.